Instagram

Sunday 23 November 2014

Odzwyczajanie od słodyczy: Podsumowanie 1 tygodnia.

Hej. Jak wiecie jestem w trakcie realizacji swojego 7 tygodniowego planu na odstawienie słodyczy. Założyłam, że w tym czasie zmieścić się muszę, z nadzieją na zwycięstwo. Wiadomo, początki nie są łatwe. Każdy kto próbował kiedykolwiek odzwyczaić się od czegoś, co kiedyś było jego codziennością, będzie w pewien sposób cierpiał przez narzucone ograniczenia. Będą wzloty i upadki. Ale wiecie co jest najważniejsze? Determinacja do działania mimo wszystkich porażek. Nieustawanie w dążeniu do celu. Chcę tego, więc o to walczę i się nie poddaję. To jest kluczowe dla każdego wyzwania, które sobie postawimy. Jesteśmy tylko ludźmi i mimo swoich wielkich ambicji, musimy na początku obdarzyć się odrobiną wyrozumiałości, następnie dopiero przekraczać poprzeczkę. Sztuka w tym, by pokonywać własne granice. I to tylko od nas zależy, w jakim miejscu one leżą. 

Celem dzisiejszej notki jest podsumowanie minionego tygodnia, którym rozpoczęłam podjętą próbę. 

Jak mi szło?

Cóż, byłam zaskoczona, ale pierwszego dnia moje myśli ani razu nie okrążyły wokół złamania zasad. Miałam ustalone z góry zajęcia, którym poświęciłam swój czas. W wolnych chwilach unikałam bezsensownego chodzenia do kuchni. Dużo wody, herbata, wieczorem trening z Mel B i dałam radę. Dobry początek. 
Wtorek, dzień drugi. Do południa wszystko w najlepszym porządku, później test silnej woli, któremu podołałam. W środę udało mi się przebrnąć bez trudu, bez odczuwania, że czegokolwiek mi brakuje. Czwartek... No właśnie, czwartek. Melancholijny nastrój, brak chęci do działania - stało się. Pierwszy upadek. Nie zważając jednak na to, w piątek zaczęłam od nowa, z pozytywnym rezultatem. Sobota i niedziela (dzisiaj) nie były takie owocne pod tym względem.

Podsumowanie tygodnia.

* Wytrwałam w postanowieniu 4/7 dni. 
*Ćwiczyłam 5 razy w tygodniu. (40-65min)

Jak na początek nie jest najgorzej, ale nie jestem w pełni usatysfakcjonowana wynikami mojego "odwyku". Jestem przekonana, że to dlatego, że mam wobec siebie większe wymagania, jednak muszę zrozumieć i zaakceptować stan rzeczy takim jakim jest, żeby potem pracować na jeszcze lepsze rezultaty. Mam jeszcze 6 tygodni by wdrożyć swój plan w życie. Jutro mamy nowy tydzień, to znaczy nowy start i nową motywację. 
Posiłkując się lekcjami psychologi sportowej, stwierdziłam, że to dobre miejsce na wyznaczenie sobie tzw. SMART target.

Cel na nowy tydzień:

Osiągnąć MINIMUM 5/7 dni bez słodyczy. 

Następnego podsumowania oczekujcie w przyszłą niedzielę wieczorem. 

Śmiało możecie wymienić ze mną swoje spostrzeżenia i uwagi odnośnie bloga. (: 
Po więcej motywacji zapraszam na TUMBLR 

Tymczasem życzę wam przyjemnego poniedziałku i owocnego tygodnia. W czymkolwiek co sobie pozytywnego postanowicie, trzymam za was kciuki.
Pozdrawiam, Nat. 

6 comments:

  1. No więc czytam i czytam ! sama prowadzę bloga z tym że ja prowadzę bloga o wszystkim ! ale też własnie mam posta o sporcie ! sama kocham uprawiać wszelkiego rodzaju sporty ale niestety też nie powinnam ale blog naprawdę genialny Gratuluje ♥♥

    ReplyDelete
  2. Pamiętam swoje początki i to jak było trudno, ale dałam radę od ponad roku nie jem kupnych słodyczy, więc trzymam kciuki za twój sukces.

    ReplyDelete
  3. Podziwiam, bo sama nie mogę żyć bez słodyczy.

    ReplyDelete
  4. ja mam straszny problem z odstawieniem słodyczy, ale może dzięki Twoim radą w końcu z tym skończę.
    świetny tumblr :)
    http://berry-lifestyle.blogspot.com/

    ReplyDelete
  5. i tak długo wytrzymałaś :) to nie jest łatwa droga:)

    ReplyDelete
  6. Blog ciekawy, fajnie że zaczęłaś uprawiać sport ;) Ja jakieś 2 lata też zacząłem uprawiać sport a w szczególności biegi. Teraz bez biegu nie mogę żyć. Powodzenia w dalszych sukcesach :) Chociaż jeśli chodzi o słodycze to nie wiem jak możesz to zrobić ale gratuluje za wytrwałość, ja bym chyba nie potrafił :D

    ReplyDelete